Wzdłuż dwóch przeciwległych ścian piętrzyły się regały zastawione grubymi księgami. Kilka tomów które nie zmieściły się na półkach, leżały na ziemi, chaotycznie położone jedna na drugiej. Kufry ułożone w rogu pomieszczenia nie były szczególnie piękne. Wyglądały jak zwykłe skrzynie do przenoszenia wina. Był to sposób dzięki któremu Zefirowi I udało się bez zbytnich podejrzeń przenieść tajemniczą zawartość do piwnicy. Nikt nawet nie przypuszczał, że umieszczone są w niej diamenty, klejnoty, piękne kielichy, biżuteria, cenne monety oraz dużo, dużo złota i srebra. Na półkach poukładane były piękne pamiątki rodu radców lasu: popiersia oraz obrazy, a także bardziej osobiste rzeczy takie jak porcelanowe figurki, delikatne zrobione z najlżejszych piórek wachlarze, śliczne wstążki, miecze, zbroje...
Na samym środku wyłożonej kamieniem podłogi leżał na postumencie podłużny przedmiot. Była to prawie kula, o dziwnych kolorach, lekko połyskująca. Postawiona była na wielkiej księdze z dziwną okładką. Było to na tyle niezwykłe, że skupiało na sobie cały wzrok wchodzących do komnaty.
- To niewiarygodne - szepnęła Sarah. - Wszystkie te rzeczy mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Tu jest cała historia naszych przodków, tu jest serce lasu Memories...
- Czyli jeśli są tu opowiedziane wszystkie wydarzenia sprzed lat to i wzmianka o wyroczni też tu musi być. Szukajmy!
Elfki poczęły przemierzać półki. Lorence źle się poczuła więc usiadła obok postumentu z tajemniczą kulą. Przyglądała się przyjaciółkom i oczami wodziła po tytułach na półkach. Stare księgi obłożone w zrobione z kory okładki szczyciły się niezwykłymi treściami, lecz w żadnej nie było ani słowa o wyroczni. Po dłuższym czasie i przejrzeniu większości książek elfki straciły wiarę. Usiadły obok Lorence.
- Może się pomyliłam - westchnęła Sarah. - Może Nikt nie napisał książki o wyroczni. Może coś przeoczyłam.
Duszka leśna dalej rozglądała się uważnie po pomieszczeniu. Jej uwaga znowu skupiła się na dziwnej kuli obok której siedziała. Przyjrzała się jej.
- A przeglądałyście tą książkę - zapytała po chwili pokazując ręką na księgę na podstumencie.
- Nie, pokaż - Tetrisa chwyciła ją ręką nie patrząc na przedmiot, który na niej leżał.
- Uważaj - syknęła Sarah łapiąc w ostatniej chwili ciężką kulę. - To może być coś cennego.
Otworzyły ją lekko, aby nie zniszczyć zszarganych wiekiem stronic. Przeczytały wszystkie tytuły. Wnioskując z nich to była wielka Kronika Memories sprzed czasów ataku smoków ze Świetlistego Wulkanu! Historie dawno zapomniane, sekrety nigdy nie odkryte. To co kiedyś się zdarzyło i nigdy więcej już nie powróciło.
- To, to jest skarb! - krzyknęła wzruszona Sarah - Skarb cenniejszy od tych wszystkich monet, kielichów i innech rzeczy z tej komnaty razem wziętych. A najważniejsze, że pomoże nam ocalić las! - powiedziała wskazując palcem na rozdział o wyroczni.
Wyrocznia ta została skazana za uprawianie nielegalnych czarów oraz spisek wobec rodziny radców zostaje skazana na odwieczne wygnanie z Lasu Memories. Werdykt ten niepodważalny, zapieczętowany najwyższą pieczęcią lasu zostaje zamknięty w sejfie sądu Elfów. Wyrocznia udała się poza nasze granice, stroniąc jednak od ludzi, ukryła się w górach. Niektóre elfy podważając nietykalne warunki, w sprawach wielce istotnych udawały się do wyroczni prosząc o pomoc. Droga trwała dwa dni w jedną stronę i niosła za sobą wiele niebezpieczeństw. Wielu nie powróciło z stamtąd.- Mamy wyrocznie! - ucieszyła się Tetrisa.
- A ja mam mapę - powiedziała z uśmiechem Sarah biorąc kawałek pergaminu oraz węgiel i przerysowując szkic z księgi przedstawiający drogę w góry, aż do jaskini wyroczni.
- Teraz wystarczy się przygotować, nie wiadomo ile mamy czasu a droga trwa bardzo długo - stwierdziła Lorence.
- Dobrze, spakujcie wszystkie potrzebne rzeczy, tylko nie przesadzić i spotykamy się przed topolą.
***
Sarah weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Westchnęła i wzięła stojące na komódce z gałęzi zdjęcie. Przedstawiało ono wysoką, złotowłosą elfkę z dzieckiem na rękach. Druga połowa zdjęcia była spalona. Kobietą była mama Sarah, która zmarła kilka lat temu, dzieckiem była ona w dniu narodzin. Sarah zawsze się zastanawiała, co może przedstawiać druga połowa. Może jej ojca. Wiedziała o nim tylko tyle, że ruszył gdzieś pewnego dnia i nie wrócił. Mama nigdy nie chciała jej powiedzieć dlaczego odszedł.
Elfka ucałowała wizerunek.
- Nie martw się mamo. Wyrocznia odpowie mi na wszystkie pytania, wreszcie będę mogła dowiedzieć się czegoś o mojej rodzinie. Jeśli ojciec żyje odnajdę go, zobaczysz...