sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 4 - Co kryje biblioteka?

Pierwsze co powitało od progu Tetrisę, Sarah i Lorence to tuman kurzu, który wznosił się na nowo przy każdym kroku. Wnętrze było ciemne, nie można było odrużnić kształtów. Pierwsza weszła Tetrisa i dotknęła ściany. Wodziła palcami po śliskiej nawierzchni, aż wyczuła podłużny kształt trzonu pochodni. Zapaliła go ostrożnie i umieściła znów w mocowaniu na ścianie. Teraz dopiero ujawniła się odwieczna tajemnica Tajemnej biblioteki!
Wzdłuż dwóch przeciwległych ścian piętrzyły się regały zastawione grubymi księgami. Kilka tomów które nie zmieściły się na półkach, leżały na ziemi, chaotycznie położone jedna na drugiej. Kufry ułożone w rogu pomieszczenia nie były szczególnie piękne. Wyglądały jak zwykłe skrzynie do przenoszenia wina. Był to sposób dzięki któremu Zefirowi I udało się bez zbytnich podejrzeń przenieść tajemniczą zawartość do piwnicy. Nikt nawet nie przypuszczał, że umieszczone są w niej diamenty, klejnoty, piękne kielichy, biżuteria, cenne monety oraz dużo, dużo złota i srebra. Na półkach poukładane były piękne pamiątki rodu radców lasu: popiersia oraz obrazy, a także bardziej osobiste rzeczy takie jak porcelanowe figurki, delikatne zrobione z najlżejszych piórek wachlarze, śliczne wstążki, miecze, zbroje...
Na samym środku wyłożonej kamieniem podłogi leżał na postumencie podłużny przedmiot. Była to prawie kula, o dziwnych kolorach, lekko połyskująca. Postawiona była na wielkiej księdze z dziwną okładką. Było to na tyle niezwykłe, że skupiało na sobie cały wzrok wchodzących do komnaty.
- To niewiarygodne - szepnęła Sarah. - Wszystkie te rzeczy mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Tu jest cała historia naszych przodków, tu jest serce lasu Memories...
- Czyli jeśli są tu opowiedziane wszystkie wydarzenia sprzed lat to i wzmianka o wyroczni też tu musi być. Szukajmy!
Elfki poczęły przemierzać półki. Lorence źle się poczuła więc usiadła obok postumentu z tajemniczą kulą. Przyglądała się przyjaciółkom i oczami wodziła po tytułach na półkach. Stare księgi obłożone w zrobione z kory okładki szczyciły się niezwykłymi treściami, lecz w żadnej nie było ani słowa o wyroczni. Po dłuższym czasie i przejrzeniu większości książek elfki straciły wiarę. Usiadły obok Lorence.
- Może się pomyliłam - westchnęła Sarah. - Może Nikt nie napisał książki o wyroczni. Może coś przeoczyłam.
Duszka leśna dalej rozglądała się uważnie po pomieszczeniu. Jej uwaga znowu skupiła się na dziwnej kuli obok której siedziała. Przyjrzała się jej.
- A przeglądałyście tą książkę - zapytała po chwili pokazując ręką na księgę na podstumencie.
- Nie, pokaż - Tetrisa chwyciła ją ręką nie patrząc na przedmiot, który na niej leżał.
- Uważaj - syknęła Sarah łapiąc w ostatniej chwili ciężką kulę. - To może być coś cennego.
 Otworzyły ją lekko, aby nie zniszczyć zszarganych wiekiem stronic. Przeczytały wszystkie tytuły. Wnioskując z nich to była wielka Kronika Memories sprzed czasów ataku smoków ze Świetlistego Wulkanu! Historie dawno zapomniane, sekrety nigdy nie odkryte. To co kiedyś się zdarzyło i nigdy więcej już nie powróciło.
- To, to jest skarb! - krzyknęła wzruszona Sarah - Skarb cenniejszy od tych wszystkich monet, kielichów i innech rzeczy z tej komnaty razem wziętych. A najważniejsze, że pomoże nam ocalić las! - powiedziała wskazując palcem na rozdział o wyroczni.
Wyrocznia ta została skazana za uprawianie nielegalnych czarów oraz spisek wobec rodziny radców zostaje skazana na odwieczne wygnanie z Lasu Memories. Werdykt ten niepodważalny, zapieczętowany najwyższą pieczęcią lasu zostaje zamknięty w sejfie sądu Elfów. Wyrocznia udała się poza nasze granice, stroniąc jednak od ludzi, ukryła się w górach. Niektóre elfy podważając nietykalne warunki, w sprawach wielce istotnych udawały się do wyroczni prosząc o pomoc. Droga trwała dwa dni w jedną stronę i niosła za sobą wiele niebezpieczeństw. Wielu nie powróciło z stamtąd.
- Mamy wyrocznie! - ucieszyła się Tetrisa.
- A ja mam mapę - powiedziała z uśmiechem Sarah biorąc kawałek pergaminu oraz węgiel i przerysowując szkic z księgi przedstawiający drogę w góry, aż do jaskini wyroczni.
- Teraz wystarczy się przygotować, nie wiadomo ile mamy czasu a droga trwa bardzo długo - stwierdziła Lorence.
- Dobrze, spakujcie wszystkie potrzebne rzeczy, tylko nie przesadzić i spotykamy się przed topolą.

***

Sarah weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Westchnęła i wzięła stojące na komódce z gałęzi zdjęcie. Przedstawiało ono wysoką, złotowłosą elfkę z dzieckiem na rękach. Druga połowa zdjęcia była spalona. Kobietą była mama Sarah, która zmarła kilka lat temu, dzieckiem była ona w dniu narodzin. Sarah zawsze się zastanawiała, co może przedstawiać druga połowa. Może jej ojca. Wiedziała o nim tylko tyle, że ruszył gdzieś pewnego dnia i nie wrócił. Mama nigdy nie chciała jej powiedzieć dlaczego odszedł.
Elfka ucałowała wizerunek.
- Nie martw się mamo. Wyrocznia odpowie mi na wszystkie pytania, wreszcie będę mogła dowiedzieć się czegoś o mojej rodzinie. Jeśli ojciec żyje odnajdę go, zobaczysz...

sobota, 18 maja 2013

Rozdział 3 - Tajemna biblioteka

Tetrisa popatrzyła z wolna na koleżanki.
- Tetrisa, nie możesz iść sama - westchnęła Lorence. - Pójdę z tobą.
- Nie ma mowy! Gdy twoje drzewo słabnie, słabniesz i ty. Jeśli udasz się ze mną możesz już nigdy nie wrócić!
- Nie obchodzi mnie to. Teraz las jest najważniejszy, las i moja Buczyna. Muszę je ratować.
- A więc dobrze. - Tetrisa skierowała wzrok na Sarah. Jasnowłosa, stojąca w kącie elfka biła się z myślami. Chciała pomóc koleżankom, ale jednocześnie krążyło wokół niej wiele obaw, które jak czarne kruki przyćmiły swoimi skrzydłami słoneczny, można by powiedzieć spokojny poranek. Próbowała je od siebie odpędzić i myśleć o dobru lasu. Wzięła głboki oddech.
- Wyruszam z wami - powiedziała ze smutnym uśmiechem. - Ale najpierw musimy dowiedzieć się czegoś więcej o wyroczni.

Tetrisa i Lorence przemierzały półki Biblioteki w poszukiwaniu właściwych książek. Duszka wykrzywiała się od czasu do czasu w bólu. Widać było jej cierpienie, ale gdy tylko koleżanki patrzyły na nią z niepokojem, mówiła, że to nic, i że przejdzie. Od razu można było wyczuć w jej głosie kłamstwo, co bardzo niepokoiło elfki.
- Nie znajdziemy tu nic. - powiedziała Sarah. - Czytałam je wszystkie tysiące razy i nigdy nie spotkałam żadnych informacji o wyroczni.
- Więc, co mamy robić? - zapytała zdesperowana Tetrisa.
- Są dwa wyjścia: albo nikt nie napisał takiej książki, co jest wielce nieprawdopodobne, albo...
- Albo co?
- Albo książka jest, tylko znajduje się w tajemnej bibliotece - mówiąc to Sarah weszła po drabince na samą górę półki i wyciągnęła grube tomisko. Lorence ciekawie popatrzyła na tytuł "Zagadki lasu Memories"
- Ta książka opowiada o rzeczach, które zdarzyły się dawno temu w lesie i pozostały odwieczną tajemnicą. Została napisana przez dziadka Tetrisy: Zefira II - jasnowłosa elfka kartkowała strony i zatrzymała się w połowie książki. - Tu opisał zagadkę Tajemnej Biblioteki.
 „ Gdy byłem jeszcze młodym radcą ojciec opowiedział mi historię, która zaciekawiła mnie dogłębnie. Legenda o tajemnej bibliotece okazała się prawdziwa. Kiedy smoki ze świetlistego wulkanu uciekały przed niechybną eksplozją rozpierzchły się na cztery strony świata niszcząc po drodze wszystko co napotkały. Kilka z nich zbliżało się do lasu Memories. Mój pradziad - Zefir I, w strachu, że Wielka Topola może zostać zniszczona schował najcenniejsze i najstarsze księgi w komnacie o której nikt nie wiedział. Była ona niezwykła ze względu na niepojętą wartość zbiorów w niej schowanych. Oprócz ksiąg było tam również wiele cennych pamiątek rodu, zwojów magicznych oraz klejnotów schowanych w kufrach. Niestety mój pradziad zginą w woju ze smokami. Przewidział jednak takie zdarzenie, więc zostawił trudną do rozwiązania wskazówkę, której rozwikłanie zajęło mi wiele czasu. Brzmi ona tak: Klucz znajdziesz w domu radnych za plecami pierwszego władcy. Szukałem długo, aż wreszcie dałem spokój. Wierzę, że kiedyś ktoś odnajdzie bibliotekę. Jednak gdy to zrobi, niech zachowa to w tajemnicy, bo gdy zbiory odnajdą niepowołane, złe siły, w całym lesie może zapanować chaos, który może zniszczyć cały świat. "
- Klucz znajdziesz w domu radnych... - zastanawiała się Tetrisa. - Może tu chodzić tylko o jedne miejsce: wielką Topolę.
- To prawda, Radni mieszkają tu od wieków. Druga część zagadki jest jednak bardzo dziwna.
- ... Za plecami pierwszego władcy. Co to może oznaczać?
- Może to przenośnia? - zaproponowała Lorence.
- Jasne! Być może to jakaś pamiątka lub popiersie... - zamyśliła się Sarah
- Albo obraz! - krzyknęła pełna zapału Tetrisa i wybiegła z biblioteki. Stanęła przed drzwiami do pokoju chorych radnych. - Tu wisi jedyny w całym lesie obraz Zefira I. Jeśli ująć, że tył obrazu to jego plecy, tam powinien być klucz.
Trzy przyjaciółki weszły po cichu do środka. Radni leżeli na łożach, a przy nich czuwał lekarz. Zdziwił się widząc trzy dziewczyny, ale jeszcze bardziej otworzył oczy, gdy jedna z nich, a dokładniej mówiąc przyszła radczyni lasu, czyli Tetrisa weszła na komodę i zaczęła unosić delikatnie wielki, wiszący na ścianie obraz. Gdy wyjęła zza niego podłużny, srebrny klucz był w stanie wielkiego oszołomienia. Po czym trojka wybiegła z pokoju.
- Mamy klucz! - krzyknęła Lorence, gdy znalazły się ponownie w bibliotece. - Ale co dalej?
- Spójrzcie - powiedziała Sarah biorąc klucz do ręki i przeczytała małą znajdującą zawieszoną na nim karteczkę.
 „ Tajemnicza komnata, położona pod drzewem, przejdź stopni siedem i kotarę odsłoń. "
- Znowu szyfr? - zdziwiła się Lorence i zakaszlała głośno. Koleżanki popatrzyły na nią. Jest coraz gorzej.
- Pod drzewem. Chodzi o piwniczkę, ale pod topolą mamy kilka piwniczek. Nie wiemy, która to - zamyśliła się Tetrisa.
- A ja wiem, która - uśmiechnęła się Sarah. - Tylko do jednej prowadzi siedem schodków.
Wszystkie trzy zeszły na „ parter ” drzewa, a potem po siedmiu schodkach do jednej z piwniczek. Pachniało tu winem, ponieważ do jego przetrzymywania służyła ta piwniczka.
- Tu nie ma żadnej kotary! - krzyknęła Tetrisa.
- Teraz nie ma, ale była - powiedziała Sarah pokazując jaśniejsze miejsce na ścianie, zasłonięte teraz potężną beczką.
Wspólnymi siłami przyjaciółki odsunęły ciężki przedmiot. Ich oczom ukazały się potężne drzwi z mosiężnym zamkiem. Na chwilę wstrzymały oddech, a Tetrisa wsunęła klucz. Drzwi skrzypnęły, a mechanizm uległ, gdy go przekręciła.

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 2 - Gdy śmierć zapuka...

Po górach wspinało się słońce rozświetlając powoli cały las Memories. Pierwsze promyki gładziły drzewa, a wiatr delikatnie gnał gałązki ku południu. Tetrisa przeciągnęła się na łóżku i podniosła z kwiecistej poduszki. Popatrzyła w niebo i znów padła na leżankę.
- Wcześnie... - mruknęła pod nosem otulając się w liściastą kołdrę. Wczorajsza noc spędzona wśród starych, nudnych elfów tylko zniechęcił elfkę do dalszego działania. Tetrisa nigdy nie lubiła elfich balów.
Nie dziwiła się gdy Sarah wpadła do pokoju i mocno nią potrząsnęła.
- Tetrisa! Wstawaj, szybko!
- Daj spokój. Jeszcze 15 minut...
- Musisz wstać!
- Niby dlaczego? Bo tak każą obowiązki radczyni?
- Nie, bo twoi rodzice są chorzy - powiedziała przez ściśnięte zęby Sarah. Tetrisa podniosła się na te słowa i przyjrzała uważnie elfce. Ponure, niewyraźne spojrzenie przyjaciółki mówiło samo za siebie. Młoda radczyni wstała bez słowa i ruszyła do pokoju rodziców.

Wiekie topolowe wnętrze na najwyższym stopniu tego potężnego drzewa było chyba najpiękniejsze w całym lesie. Pozłacane, wykonane ręcznie elfie meble, bibeloty, księgi na mahoniowych półkach, motyle, które jak co ranek wlatywały przez przesmyki w liściastej koronie topoli.
Lekarz czuwający przy radcach popatrzył smutno na Tetrisę.
- Czy... - zaczęła elfka ale zaraz umilkła.
- Są w ciężkim stanie. Coś niedobrego dzieje się z lasem.
- I dlatego się źle czują?! - wykrzyknęła Tetrisa, ale umilkła. Doktor pokazał gestem, aby była cicho. Wyszła z pomieszczenia i ruszyła do Sarah.
- Jak to możliwe, że las szkodzi tylko moim rodzicom? - zapytała
- Gdybyś uważała na lekcjach, wiedziała byś, że młodzi radcy podczas koronacji przywiązują się mentalnie do lasu i jeśli coś złego dzieje się z drzewami może również zaszkodzić im. - Tetrisa otworzyła szeroko oczy. Pierwszy raz słyszała w ogóle o czymś takim. - Myślę... - kontynuowała Sarah - że ktoś tu konkretnie chciał nam zaszkodzić, a przede wszystkim twoim rodzicom.
- Dlaczego?
- Tego nie wiem, ale nie sądzie, żeby to była zwykła choroba drzew. To się stało zbyt szybko...
- Co możemy zrobić? Musimy uratować moich rodziców! - wykrzyknęła Tetrisa.
- My nie możemy nic poradzić... - westchnęła Sarah. Tetrisie oczy napłynęły łzami. Szybko je przetarła. Usiadła na łóżku i bez słowa przez długi czas wpatrywała się w drewnianą ścianę. Zaciskała ręce, próbowała zatrzymywać emocje. Starała się przestać myśleć, bo gdy tylko to robiła zaraz zaczynały dochodzić do niej myśli o tym, że... straci ich na zawsze. Nie chciała tego, nikt nie chciał.
Rozmyślania obu elfek przerwał hałas. Lorence wemknęła się przez dziuplę, która służyła Tetrisie za okno i padła na podłogę.
- Lora? - Tetrisa momentalnie ukucnęła przy koleżance - Nic Ci nie jest?
- Buczyna... Ona umiera - wyszeptała Duszka. - Przybyłam jak tylko mogłam najszybciej, to samo dzieje się ze wszystkimi drzewami.
- Dlaczego?
- Nie wiem, to ,,Coś" przybyło w nocy.
- Jeśli las umrze to...
- To wszystkie stworzenia razem z nim - dokończyła Sarah patrząc przerażona na Tetrisę.
- Nikt nie wie co to. Na to pytanie może odpowiedzieć tylko jedna osoba. - wytłumaczyła szeptem Lorence.
- Kto to?
- To wyrocznia.
- Wyrocznia? - Sarah popatrzyła na Lorence - Przecież ona ponad tysiąc lat temu wyniosła się z lasu Memories. Teraz mieszka gdzieś w górach. Droga to 2 dni w jedną stronę!
- Ktoś musi tam iść - wytłumaczyła duszka. - Ale kto?
W tym momencie do komnaty wszedł lekarz.
- Nie mam dobrych wieści. - powiedział smutny. - Jeśli ten stan dalej się utrzyma oni... mogą zginąć za parę dni.
Tetrisa zastygła bez ruchu. Myślała chwilę i odwróciła się do koleżanek.
- Już postanowione. Ja pójdę do wyroczni.